Nie każdy motocykl zasługuje na miano „wojownika”. Fireblade SC82 w wersji ST nie potrzebuje
patosu – on po prostu jest samurajem. W czasach, gdy motocykle ryczą, błyszczą i chcą być widziane,
ta Honda milczy. Nie szuka poklasku. Nie potrzebuje wielkich gestów. Wystarczy jeden ruch
nadgarstka, by zrozumieć, że ta maszyna została stworzona z jedną intencją: dominować.

857 F247 F Adbc 4676 B24 E 4 A163 A7 C1445
Serce katany
Czterocylindrowa rzędówka o pojemności 999 cm³ to nie jest zwykły silnik. W odróżnieniu od BMW
S1000RR czy nawet Ducati V4, tutaj brak tłuczenia i niepokojących dźwięków.
Właściciel zdecydował się na doposażenie swojej zabawki w pełny układ wydechowy Dominator i
komputer UpMap Termignoni T800. Podobno zmieniło to zarówno brzmienie, jak i osiągi motocykla. Wielu testujących nowe CBRki było zawiedzionych po wizycie na hamowni – seryjny „Blady”
uzyskiwał na wale raptem ok. 200 koni, zamiast deklarowanych 217. Testowany Fireblade oddycha
pełną piersią, generując realne 217 KM – nie suche liczby z katalogu. Reaguje natychmiast, a im bliżej
czerwonego pola, tym bardziej daje do zrozumienia, że właśnie tam, na górze, czuje się najlepiej.
Klasyczna japońska wysokoobrotówka.


Silnik jest mocarny, ale jednocześnie kulturalny. Pracuje z chirurgiczną precyzją – zero szarpnięć,
żadnych humorków. Nawet w korku nie pokazuje zębów, choć wystarczy jeden ruch nadgarstkiem, a
katana przecina asfalt bez litości.

5293 A917 7058 4678 87 C9 B147 B4 D7 E1 E2
Wygląd wojownika – elegancja bojowej sylwetki
Już sam wygląd Fireblade’a zdradza jego wyścigowy rodowód. Smukła, bojowa linia, zgrabnie
wkomponowane skrzydła aerodynamiczne i nisko osadzone światła nadają mu wyścigowy sznyt. W
wersji HRC, w barwach czerwono-niebiesko-białych, wygląda jak żywcem przeniesiony z linii
startowej toru Suzuka.


To motocykl, który przyciąga wzrok nie przez krzykliwość, lecz przez bezkompromisowy charakter.
Nie trzeba być fanem wyścigów, by zrozumieć, że to nie jest jakiś „ładny motocykl”. To maszyna do
ścigania – ale tak dopracowana, że budzi szacunek i fascynację nawet u postronnych. Na światłach,
pod sklepem, na stacji – ludzie pytają. Patrzą. Uśmiechają się.
Ten samuraj robi wrażenie. Nie musi krzyczeć – wystarczy, że stoi.

A7 D4158 F a A15 42 E8 9905 F3 a B18872 F D3
Pancerz i technika
Fireblade to też arsenał technologiczny. Wielostopniowa kontrola trakcji, wheelie control, tryby
hamowania silnikiem, regulowana siła oddziaływania przepustnicy, a wszystko spięte logicznym
interfejsem (choć z pewnymi brakami – o tym za chwilę). Elektronika działa płynnie, precyzyjnie i
niezauważalnie – jakby była częścią Twojego układu nerwowego.
Seryjne hamulce Nissin nie dają miejsca na błędy – naciskasz, a motocykl zatrzymuje się wręcz
brutalnie. Nie testowałem wersji SP wyposażonej w jeszcze lepsze zaciski Brembo i inną pompę
hamulcową, ale nawet seryjny zestaw sprawdza się rewelacyjnie. Potężnie i przewidywalnie. Bez
cienia paniki. To w końcu te same zaciski, które BMW zakłada do typowo torowego M1000RR.
Cień samuraja – rzeczy do oswojenia
Ale nawet najlepiej wyszkolony wojownik nie zawsze ma wygodną zbroję. Ergonomia motocykla,
wyścigowa pozycja i obsługa elektroniki wymagają przyzwyczajenia. Lewy przełącznik przypomina
konsolę do obsługi promu kosmicznego – przycisków jest tyle, że operowanie nimi w rękawicach
wymaga wprawy. Tryby jazdy? Zamiast nazw – same cyfry. 1, 2, 3. Zero narracji, tylko technika.
Seryjna szyba? Zbyt niska, by była użyteczna. Przy codziennej jeździe odbija światło, a odczytanie TFT
to gra w „zgadnij, co widzisz”.


A do tego – skrzynia biegów o absurdalnie długich przełożeniach. Pierwszy bieg kończy się przy
licznikowych 182 km/h, na końcu czwartego widzisz już magiczne 299 km/h. To może zaskoczyć – i
wymaga trochę innego podejścia do jazdy, szczególnie poza torem. Jedziesz, ciągniesz obroty, po


Styl prowadzenia – precyzja bez litości

Fireblade skręca lekko – wręcz tnie zakręt, niczym mistrz miecza przecinający bambus jednym
ruchem. Zawieszenie, choć mechaniczne (nie elektroniczne jak w wersji SP), daje rewelacyjną informację zwrotną. Motocykl jest sztywny, konkretny, nieprzekupny. Jeździ tak, jak go poprowadzisz
– ani trochę mniej, ani więcej.
To maszyna, która nagradza skupienie i konsekwencję, ale nie daje taryfy ulgowej. Jeśli jesteś gotów
– odwdzięczy się niezrównanym prowadzeniem i wyczuciem asfaltu.

Podsumowanie – ostrze tylko dla wybranych
CBR1000RR-R Fireblade SC82 w „analogowej” wersji ST to samuraj epoki nowoczesnej – wysoce
wyspecjalizowany, nieustępliwy, piękny w swojej funkcjonalności. To motocykl dla tych, którzy cenią
dyscyplinę, technikę i brutalną precyzję. Nie znosi ignorancji. Wymaga uwagi. Ale odwdzięcza się
absolutną lojalnością, gdy wreszcie go zrozumiesz.
Wygląda jak broń, brzmi jak broń, i – jeśli dasz mu szansę – będzie Twoją bronią na torze i poza nim.