Wypuszczając w 2020 Streetfightera V4, reakcje były mieszanką niedowierzania i ekscytacji. Patrząc
na dane techniczne – 208 KM i masa w okolicach 200 kg – można było mieć tylko jedno skojarzenie:
to nie motocykl, to drapieżnik bez kagańca. Ale od razu pojawiło się pytanie: czy na tym da się w
ogóle jeździć?
W świecie nakedów walka z wiatrem to codzienność, a powyżej 90 km/h zaczyna się prawdziwe
starcie. Tu nie ma żadnej osłony, za którą można się schować – jesteś Ty i powietrze, które wali z
pełną mocą w każdą część Twojego ciała. Ale kiedy już spojrzysz, co napędza tę machinę…
Serce dzikiego zwierza
Silnik o pojemności 1103 cm³, prosto z Panigale V4, to nie tylko mechanizm – to organiczna furia
zaklęta w aluminium. Brzmi jak gniew, reaguje jak instynkt. Moc została co prawda symbolicznie
przycięta o 6 KM, ale te cyfry nic nie znaczą. Bo kiedy odkręcisz manetkę, czujesz nie liczbę, lecz
impuls do ataku.
Budowa: brutalny styl z południa
Sylwetka Streetfightera przypomina zwierzę gotowe do skoku – napięte mięśnie, wyraźne linie,
agresywnie ścięty zadupek i ogromna tylna opona 200/60 R17. Na deszczu? Wszystko, co spod niej
wylatuje, ląduje na Tobie – zero litości. Ale co z tego, skoro wygląda to zjawiskowo.
Aeropłetwy przy przednim reflektorze mają dociskać motocykl do asfaltu. Trudno powiedzieć, ile
faktycznie dają kilogramów docisku, ale jedno jest pewne – wyglądają jak ostrza przypięte do rekina.
Ergonomia wojownika
Pozycja za sterem – wyprostowana, ofensywna. Szeroka kierownica i bak idealnie uformowany pod
kolana dają pełne poczucie kontroli. To nie jest motocykl, który Cię prowadzi. To Ty musisz trzymać
go na wodzy.
Wyświetlacz TFT oferuje szerokie możliwości konfiguracji, ale tu nie było Ohlinsa. Jeździłem wersją
podstawową – i wiecie co? To w zupełności wystarczy, byś poczuł się jak treser lwa. Mamy pełną
kontrolę nad mapami silnika, reakcją przepustnicy, kontrolą trakcji, wheelie, ABS-em, quickshifterem
i całą resztą elektronicznej magii. Ale nawet z tym wszystkim – Ducati nigdy nie daje Ci poczucia
pełnego bezpieczeństwa. Ono żyje, oddycha i warczy.
Brzmi jak wojna
Odpalasz – z opóźnieniem, jakby maszyna jeszcze raz przemyślała, czy na pewno chce dziś z Tobą
jechać. Jedynka wchodzi z brutalnym klangiem. Lekko puszczasz sprzęgło i… zero reakcji. Musisz go
zdominować. Dopiero konkretny impuls gazu i szybkie puszczenie sprzęgła budzi bestię – silnik ryczy,
rama drży, a Ty od razu wiesz, że tu nie będzie miękkiej gry.
Tryb Street? Okej na początek – silnik łagodny, przepustnica miękka. Ale to jakby smycz była
zaciągnięta. Przełączasz na Race, przepustnica w tryb "hard", silnik "full power" – i nagle wszystko się zmienia. Motocykl zrywa się do ataku. Nie pyta. Robi. Jeśli jednak to nadal mało, możesz dokupićakcesoryjny wydech – np. słoweńskiego Akrapovic’a albo polskiego Dominatora, dorzucić do tego komputer Termignoni Upmap T800 z dedykowaną mapą i cieszyć się zabawą z kompletnym
szaleńcem.
Hamulce: jak uścisk drapieżnika
Gdy już przyspieszysz i poczujesz dzikość V4, przychodzi moment, w którym trzeba wyhamować. I
wtedy do gry wchodzą Brembo Stilema. To nie są hamulce – to pazury. Wciskasz klamkę i czujesz, jak
motocykl wbija się w asfalt, niemal staje dęba, jakby chciał powiedzieć: „ja panuję nad sytuacją”.
Bez względu na prędkość – czy to 80 km/h, czy 180 km/h – naciśnięcie hamulca działa jak uderzenie
pięścią w stół. Precyzja, siła, opanowanie. Idealna przeciwwaga dla dzikiej mocy silnika. Warto o tym
pamiętać podczas jazdy w kilka motocykli – Ducati zatrzyma się jako pierwsze, czym może zaskoczyć
osobę jadącą za nim.
Zakręty – naturalne środowisko
Jazda na wprost to tylko wstęp. Prawdziwa przyjemność zaczyna się w zakrętach. Streetfighter
wchodzi w nie pewnie, stabilnie, bez szarpania. Czuje się każdą zmianę kąta, każdy ułamek ruchu.
Pirelli Diablo Rosso Corsa II kleją asfalt jak szpony wbijające się w ofiarę.
Pozycja za kierownicą daje świetną widoczność i odwagę do szybszego otwierania gazu na wyjściu.
Choć sportowe motocykle dają więcej precyzji, tutaj masz więcej zaufania, więcej chęci do ataku.
Niedoskonałości? Są, jak u każdego drapieżnika
W mieście Streetfighter nie czuje się komfortowo. Ciężko mu przyzwyczaić się do wolnych prędkości,
półsprzęgła i świateł. Bywa kapryśny, potrafi zgasnąć bez powodu. Na trasie – przydałby się
tempomat i kawałek owiewki. Przy 140 km/h wiatr przypomina, że nie jesteś w aucie.
Ale z drugiej strony – kto oswaja lwa i narzeka, że za głośno ryczy?
Spalanie i koszty
Średnie spalanie? Komputer pokazał ok. 7 l/100 km, w rzeczywistości wychodzi bliżej 8–10. Zasięg do
rezerwy to 110–140 km, zależnie od stylu jazdy. A styl jazdy? Tu raczej nie będzie „eko”.
Cena? Dukat tani nie jest. Ale jak wycenisz to uczucie, gdy przesiadasz się nie na motocykl, ale na
grzbiet dzikiego, hałaśliwego, włoskiego potwora?