Motocykle bywają emocjonalne – kipiące temperamentem, impulsywne, nieprzewidywalne. Ale nie
ten. BMW S1000RR z 2016 roku to maszyna, która nie zna litości ani wahania. To nie wojownik. To
narzędzie – chirurgicznie dokładne, beznamiętne i absolutnie skuteczne.
Inżynieria ponad emocje
Testowany egzemplarz miał swój debiut w 2015 roku, ale nawet dziś wygląda i działa świeżo – dzięki
ponadczasowej stylistyce i wyjątkowo zaawansowanej jak na tamte czasy elektronice. To jeden z tych
motocykli, które wyprzedziły swoją epokę, a z perspektywy czasu tylko zyskują uznanie.
BMW S1000RR spopularyzowało rozwiązania, które dziś są standardem w klasie superbike, ale wtedy
– były absolutnym novum:
- sportowy ABS działający na oba koła, dostępny pod prawą klamką,
- quickshifter i downshifter, działające płynnie już od niskich obrotów,
- elektronicznie sterowane zawieszenie DDC (Dynamic Damping Control), które reaguje na
nawierzchnię i styl jazdy w czasie rzeczywistym.
To nie był po prostu szybki motocykl – to był pierwszy sportowy motocykl z uliczną rejestracją, który
zaczął podejmować decyzje za kierowcę. I robił to lepiej, niż wielu się spodziewało.
Elektronika klasy premium
Sterowane elektronicznie zawieszenie ESA/DDC, skuteczna kontrola trakcji DTC, programowalna
mapa silnika, procedura startowa, ABS na zakrętach – całość spięta logiką niemieckiego inżyniera, nie
włoską emocją. Powtarzalność i precyzja są tu najważniejsze. Wszystko działa dokładnie tak samo –
zawsze.
Start? Trzy kroki, jeden guzik, kontrola launch control i już – RR-ka wystrzeliwuje jak pocisk
balistyczny. Znowu – bez dramatyzmu. Z efektem.
Styl chłodnego profesjonalisty
Choć niektórzy mówili, że wygląda dziwnie, asymetryczne reflektory stały się znakiem
rozpoznawczym modelu. Nie ma w nim krzykliwości – jest konkret i celowość. W testowanej wersji wmalowaniu Trikolor, motocykl wygląda niemal jakby nosił barwy narodowe Francji – biało-czerwono-
niebieskie.
To nieprzypadkowe skojarzenie – styl ten balansuje między chłodną elegancją a sportową
bojowością, bez popadania w przesadę. Mówiąc wprost – jest inny, ale nie kontrowersyjny. I nadal
wzbudza respekt, mimo upływu lat.
Prowadzenie – chirurgiczna precyzja
BMW niemal kalkuluje łuk, analizuje siły i wybiera najoptymalniejszą trajektorię. Tak się właśnie
prowadzi. RR-ka nie męczy – ale też nie wybacza. Jeżeli masz wiedzę i umiejętności, pozwoli Ci
wycisnąć z siebie maksimum. Jeśli nie – po prostu zrealizuje polecenia, ale bez polotu.
W zakrętach jest twarda, konkretna, szybka jak impuls, ale nie narzuca stylu. Jest narzędziem –
precyzyjnym jak skalpel.
Podsumowanie – broń z duszą cyborga, ale z misją
BMW S1000RR z 2016 roku to motocykl, który zaprogramowano do jednego: skuteczności. Nie ma
duszy, ale ma algorytm. „Myśli” logicznie.
To pierwszy superbike, który wprowadził cyfrowe standardy do analogowego świata. A w swojej
wersji Trikolor nadal wygląda świeżo, budzi respekt i oferuje osiągi, które do dziś robią wrażenie.
To broń XXI wieku – chłodna, szybka i nieomylnie celna.